Reżyser zasugerował też, że będzie „kontynuował historię„, którą opowiadał już wcześniej. Niektórzy fani węszą więc powrót „Miasteczka Twin Peaks”.
Dla Davida Lyncha okres kwarantanny spowodowanej przez światową pandemię COVID-19 jest całkiem produktywny. Kultowy reżyser wrócił do swoje zwyczaju sprawozdawania pogody w Los Angeles oraz zgłębia swoją ostatnią pasję, czyli rzeźbienie w drewnie. Pokazał też na Youtubie swój, zrobiony przed wieloma laty, krótki film pt. „Fire (Pozar)”, który powstał we współpracy z polskim kompozytorem – Markiem Zebrowskim.
Jak wyglądałby terminarz filmowca, gdyby nie szalejący koronawirus? W rozmowie z PCS Literary Magazine, Lynch stwierdził, że najpewniej zajmowałby się tworzeniem nowego filmu lub kontynuowaniem historii. Słowa te są o tyle ciekawe, że Lynch nie nakręcił filmu od 2006 roku, kiedy swoją premierę miało Inland Empire. Reżyser twierdził od tego czasu, że najpewniej nigdy nie zrealizuje już pełnego metrażu. Okazuje się jednak, że może być inaczej. Niektórzy komentatorzy sugerują też, że twórca Mulholland Drive mówiąc o kontynuacji historii może sugerować, że będzie się przymierzał do czwartego sezonu Miasteczka Twin Peaks. Kultowy serial powrócił w 2017 roku powrócił z trzecim sezonem po 26-letniej przerwie.
Lynch w wywiadzie twierdził też, że covidowa samotność mu służy – Jestem w izolacji i ją kocham. Nie mogę robić filmów, ale za to mam czas na malowanie i rzeźbienie oraz pracę nad moim kanałem na Youtube. To całkiem wspaniałe uczucie – powiedział Lynch.
Mamy nadzieję, że po ustaniu pandemii David Lynch nadal będzie miał ochotę na powrót do tworzenia nowych filmów.